Szynobus łączący powiaty zniknął z torów na dobre

Niedziela 22 grudnia 2013

- Tyle pieniędzy wyłożono na nasz szynobus, tyle to kosztowało zabiegów, a teraz pociąg ma zniknąć z torów, o co tu chodzi? – pytali nas zdenerwowani Czytelnicy z Sulęcina i Rzepina. Podobnych głosów jest więcej. Przypomnijmy: pociągi pasażerskie przestały jeździć przez Sulęcin kilkanaście lat temu. O ich przywrócenie zaciekłą walkę podjęła grupa sulęcińskich społeczników. Zbierali podpisy i naciskali na władze. Z czasem pozyskiwali coraz więcej sojuszników. I się udało. Pociąg osobowy na trasie z Rzepina do Międzyrzecza pojawił się w grudniu 2007 r. i kursował dwa razy dziennie. Trasę o długości 66 km pokonywał w półtorej godziny. O powrót pociągów pasażerskich na trasę z Międzyrzecza przez Sulęcin do Rzepina mocno od lat zabiegało m.in. Stowarzyszenie "Oś Porozumienia”, w sprawę zaangażowało się wielu mieszkańców. Bój rozpoczęło dwóch sulęcińskich społeczników: były radny gminny Ryszard Kosmala i Jan Zaborowski. Pukali do wszystkich drzwi i zbierali od mieszkańców podpisy popierające powrót pociągów. Na listach podpisało się ponad 21 tys. mieszkańców powiatów: międzyrzeckiego, słubickiego i sulęcińskiego. O tym, jak ta linia była i jest potrzebna, świadczy też ponad 1100 pieczątek działających w powiecie sulęcińskim firm i zorganizowane w 2006 r. protesty m.in. młodych ludzi, którzy mieli problemy np. z dojazdami do szkół. Sprawa ostro ruszyła z miejsca po tym, jak lokalnych społeczników wsparły władze powiatowe. - My mogliśmy krzyczeć, prosić i wycinać chwasty z torowisk, ale bez poparcia miejscowych władz sprawa by się ciągnęła – wspominał 2 lata temu R. Kosmala. Starostwo Powiatowe w Sulęcinie zainicjowało porozumienie między gminami i powiatami, przez które pociąg miał jeździć. Podjęły one wspólne starania w Urzędzie Marszałkowskim i w oddziale szczecińskim Polskich Linii Kolejowych o przywrócenie tego połączenia. Przygotowano torowiska i 9 grudnia 2007 r., podczas hucznego otwarcia, szynobus wyruszył w swój pierwszy po latach kurs. Jeździł tak do początku grudnia 2011 r., kiedy to postanowiono ograniczyć jego kursy wyłącznie do weekendów. (Pisaliśmy o tym w „Przekroju Lokalnym” nr 1/2012). – Decyzję o likwidacji połączeń w dni pracujące podjął Urząd Marszałkowski – rozkładał wtedy ręce ówczesny zastępca dyrektora Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych w Zielonej Górze Benedykt Kugielski . Według niego decyzja urzędników była spowodowana niską opłacalnością utrzymywania szynobusu.– Jednak zważywszy na walkę, jaką stoczono o ten szynobus, postanowiono zachować choć połączenia weekendowe – dodał B. Kugielski. Z kolei Grzegorz Jankowski, dyrektor Departamentu Gospodarki i Infrastruktury w Urzędzie Marszałkowskim twierdził: - Ze względu na nowe zadanie, którym jest finansowanie połączeń transgranicznych, wystąpiła konieczność ograniczenia tras. Najmniej pasażerów obsługiwał szynobus na trasie Międzyrzecz-Rzepin, stąd ograniczenie tego połączenia do soboty i niedzieli. Tak było zaledwie przez 2 lata, bo, jak się dowiedzieliśmy, połączenie Rzepin – Międzyrzecz (przez Sulęcin) ma zniknąć na dobre wraz z nowym rozładem jazdy, który wejdzie w życie w połowie grudnia. – Było niewielkie zainteresowanie pasażerów. Od momentu reaktywacji tego połączenia w 2007 r. trzeba było dokładać przez to do niego 1,5 mln zł rocznie - tłumaczył Michał Iwanowski, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. Urzędnicy marszałka dopuszczają możliwość dalszego funkcjonowania pociągu, ale pod jednym warunkiem: trzy powiaty, przez które on przebiega: słubicki, sulęciński oraz międzyrzecki, powinny się dorzucić do połączenia. Zapytanie w tej sprawie kilka tygodni temu skierowali do starostów. Propozycję wspólnego finansowania połączenia Iwanowski tłumaczy tym, że od 2010 r. organizatorami publicznego transportu zbiorowego są samorządy niższego szczebla, niż województwo. - Pieniądze na pociąg moglibyśmy wykładać, gdybyśmy jeździł on tylko z Krzeszyc do Wędrzyna i nie przekraczał granic powiatu. Ponieważ połączenie obejmuje jednak trzy powiaty, jego finansowanie należy do marszałka – mówił „Gazecie Lubuskiej” starosta sulęciński Dariusz Ejchart. Podobnego zdania jest starosta międzyrzecki Grzegorz Gabryelski: - Ta decyzja pokazuje, że wcześniejsze konsultacje były fikcją, bo powiat słubicki jeszcze decyzji nie podjął, a połączenie już jest zawieszane - mówił. - Mam nadzieję, że to stan przejściowy – mówił nam pod koniec 2011 r. R. Kosmala. Dziś okazało się, że ma rację. Jednak chyba nie o to chodziło jemu i innym, którzy wywalczyli dla Sulęcina kolejowe połączenie. Bo zmiany, owszem, nadeszły, ale wraz z nimi szynobus ponownie zniknął z torów. I wygląda na to, że tym razem na dobre. Wojciech Obremski

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij