Rock’n’Beer Fest – solidna porcja dobrej muzyki i nie tylko w SOK

Poniedziałek 6 lutego 2017

W sobotnią noc z 4 na 5 lutego Sala widowiskowa Sulęcińskiego Ośrodka Kultury utonęła w ostrych rockowych dźwiękach. Muzyczną ucztę dla licznie zgormadzonej publiczności z Sulęcina i okolic zapewniły Róże Europy, Sztywny Pal Azji i Kobranocka.

Drugi dzień festiwalu rozpoczął się od konferencji prasowej, w której udział wzięli przedstawiciele zespołów i organizatora. O pomyśle zorganizowania festiwalu mówił Jacek Filipek, dyrektor SOK – Planując koncert dzisiejszych artystów pomyśleliśmy, że muzyka rockowa nieodzownie kojarzy się z piwem, więc postanowiliśmy połączyć te dwa elementy, czyli koncerty i możliwość skosztowania znakomitych piw. Tak powstała pierwsze edycja Rock’n’Beer Fest w Sulęcinie – mówi J. Filipek – już myślimy intensywnie, żeby imprezę powtórzyć, ale w sezonie wiosenno-letnim, pod chmurką.

Muzycy zespołów Róże Europy, Sztywny Pal Azji i Kobranocki są już na wspólnej trasie koncertowej od marca ubr. – Ten zestaw kapel, to jest złoty środek i nie wyobrażam sobie, żeby któraś miała wypaść – mówi Andrzej Kraiński, wokalista Kobranocki. Były przypadki, że zespoły musiały powtórzyć koncert w jednej miejscowości dzień po dniu, tak duże było zainteresowanie – To dzisiaj niezwykła rzadkość, jeżeli chodzi o zespoły rockowe – podkreśla A. Kraiński. Kobranocka koncertowała w Sulęcinie już trzeci raz.

Piotr Klatt, lider Róż Europy uważa, że na wspólnej trasie koncertowej dobrze mu się współpracuje z pozostałymi zespołami – Znamy się już 30 lat, przyjaźnimy się i akceptujemy swoje wady i zalety – mówi wokalista.

Zespół Sztywny Pal Azji po wielu zmianach składów przed dwoma laty wrócił praktycznie do pierwotnego stanu. - Postanowiliśmy spróbować zagrać pierwszą naszą płytę – mówi współzałożyciel zespołu Jarek Krajińskiod tego czasu ponownie intensywnie koncertujemy.

W konferencji wziął również udział Łukasz „Łyczek” Łyczkowski, który wraz z zespołem 5 Rano zagrał w ramach festiwalu dzień wcześniej. – Bardzo się cieszę, że organizatorzy pamiętali o 5 Rano i włączyli nas do zestawu z takimi muzykami – mówi Łyczek, który zdecydował się na koncert pomimo choroby. Sulęciński rockman mówił również o planowanej nowej płycie zespołu. – Robimy wszystko co możemy, żeby płyta ukazała się w połowie roku. Oprócz 5 Rano na festiwalowych deskach 3 lutego wystąpiły też Black Like Sugar, Over The Dunder oraz Steel Drunk.

Róże Europy, Sztywny Pal Azji i Kobranocka, to legendy polskiego rocka. Okresy ich największej świetności to lata 80’ i 90’. Zapytałem jakie są różnice w koncertowaniu, w odbiorze publiczności dziś i 30 lub 25 lat temu. – Bardzo odczuwalna jest różnica technologiczna. Pierwsze dwie czy trzy płyty nagrywaliśmy często na sprzęcie pożyczonym, dość słabej jakości. Dopiero z czasem, jak udawało nam się zarobić jakieś pieniądze, kupowaliśmy wymarzone gitary i inny sprzęt – opowiada Piotr Klatt – te 30 lat to też ogromne doświadczenie, które dzisiaj procentuje. Jedno się jednak nie zmienia – radość z grania i zaangażowanie w koncerty jest takie samo jak kiedyś.

- Jeżeli chodzi o publiczność, to siłą rzeczy jest inna – dodał Andrzej Kraiński – ta skacząca sprzed 30 lat dzisiaj siłą rzeczy już nie skacze. Pocieszające jest to, że ci starsi zabierają teraz na nasze koncerty dzieci a nawet wnuki.

Muzycy zgodnie przyznali, że dziś na koncertach nie ma skinheadów, którzy kiedyś w kilkunastu potrafili rozwalić imprezę.

Deklaracja o zaangażowaniu i dawaniu z siebie wszystkiego Piotra Klatty nie była gołosłowna. Artyści podczas koncertu ostro dali czadu. Znakomicie bawiąca się publiczność wielokrotnie bisowała muzyków. Nie sposób było skosztować wszystkich gatunków piw (było ich 50), każde które jednak spróbowałem dowodziło o szlachetności tego trunku. Piwo rzemieślnicze (tylko takie było na sprzedaż), robione w mikro „browarkach” z wyselekcjonowanych składników ma przed sobą świetlaną przyszłość.

Dodatkową atrakcją festiwalu była wystawa rockowego plakatu autorstwa Wiesława Tomaszewskiego z Trzcianki. Jedynym mankamentem imprezy (nie tylko moje wrażenie, ale też wielu osób, z którymi rozmawiałem), to fatalna akustyka Sali widowiskowej. Często nie można było zrozumieć nie tylko słów piosenek płynących z głośników, ale nawet informacji organizatorów i muzyków mówionych bez podkładu muzycznego. – Taka sytuacja jest od czasu remontu Sali za poprzedniego dyrektora – mówi sulęcinianin Ryszard Kosmalawładze muszą coś z tym zrobić. Dziś są takie możliwości technologiczne, że ten problem można rozwiązać – dodaje.

Zapraszamy do obejrzenia obszernej galerii zdjęć z imprezy dostępnej na www.przekrojlokalny.pl/galeria.

Adam Piotrowski

wykonanie: gardziejewski.pl

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z polityką dotyczącą cookies. Zamknij